piątek, 28 maja 2010

maslane buleczki .Herbaciarka -postepy cz2

Od kilku dni mam wielkie ciagoty do pieczenia.Po slodkosciach i chlebie przyszla kolej na maslano drozdzowe buleczki.Zawsze mialam jakies opory co do pieczenia ciasta drozdzowego.Wina chyba lezala po stronie starego piekarnika.Teraz gdy mam juz nowy widze ze nie taki diabel straszny.Do drozdzowego ciast trzeba miec troche czsu i cierpliwosci .Przepis wynalazlam na blogu Moje wypieki.Jest na prawde warty polecenia.Na pewno beda goscic u mnie czesto.Po tych juz nie ma sladu.Mniam Mniam





Praca nad Herbaciarka caly czas idzie do przodu.Nie sa to moze zawrotne postepy,ale zawsze jakies.Fretka juz pokazala u siebie ile udalo sie jej wydziergac.Teraz kolej na mnie.
Mam juz za soba dolna czesc obrusu.Oj jak bym chciala miec juz choc troszke tej slicznotki.Uplynie jednak jeszcze troszke czasu kiedy wyloni sie z odchlani.
A oto i moje postepy.


Pozdrawiam wszystkich i zycze choc troszke slonca i mniej deszczu.

środa, 26 maja 2010

Domowy chlebek. Bibliotekarz.Toskanskie klimaty

Po dlugiej przerwie zwiazanej z remontem kuchni wrocilam do pieczenia chleba w domu.Nigdy nie wierzylam ze jest to mozliwe.Ku mojemu jednak zdziwieniu juz pierwszy chlebek wyszedl wspaniale.Na razie pieke tylko na zakwasie.Pierwszy zakwas dostalam od Fretki z blogu Moja bajka.Teraz juz zrobilam sama.To na prawde nic trudnego.Zytnia make kupilam w miejscowym mlynie.Sam proces wypieku nie jest trudny.Wymaga jednak czasu cierpliwosci i spokoju.
Jutro mam w planie pieczenie buleczek.




Bibliotekarz doczekal sie wreszcieramy.Cala praca przy nim trwala prawie trzy lata.Wiem ze to jest tylko i wylacznie moja wina.Nie umiem posiedziec nad jedna rzecza.Po domu przewija sie tysiace rozgrzebanych prac.Jedne mniej drugie wiecej maja do konca.Jednak jakos mi to w ogole nie przeszkadza i nie mam ochoty tego zmieniac.
Z oprawy jestem nawet zadowolona.Wydaje mi sie ze rama stylowo pasuje do haftu i wszystko gra.

Te malutkie hafciki xxx do mojego korytarza.Stwierdzilam ze czas najwyzszy zmienic zimowe obrazki na letnie.Mam nadzieje ze przed latem uda mi sie je wykonczyc.
Wygladaja na male widoczki ,ale xxx jest sporo.Jest to cala seria widoczkow toskanskich.Trzy sa juz gotowe .Zostaly jeszcze dwa.
Gdy sie na nie patrzy to jakos cieplej sie robi na sercu i chce sie lata.






Teraz jednak odloze na kilka dni Toskanie.Wracam do mojej Pieknej Herbaciarki, ktora xxx wspolnie z Fretka.Postepy male bo male ale juz widac.
Zycze wszystkim cieplych i slonecznych dni

środa, 19 maja 2010

Drobne zakupy.marchewkowe ciasto.Ruszam z nowym duzym haftem.

Nazbieralo mi sie troche blogowych zaleglosci.Jakos trudno mi zabrac sie do jakiejs wiekszej pracy.Czekam na ladna pogode.Wtedy przeniose sie zaraz do garazu z calym majdanem i zaczynam grubsza robote.Mam do odnowienia kilka wiekszych gratow.Fotel stolik polka pojda na pierwszy ogien.
W planie mam tez maly lifting lazienki i duzego holu.to jednak zostawiam sobie na czerwiec.na szczescie cale lato przed nami wiec moze dam rade.
Oprocz klamotow o duzych gabarytach kilka mniejszych tez czeka na nowe ubranka.
Takie drobiazgi udalo mi sie znalezc ostatnio na gratach.Wlasciwie to za duzo pracy przy nich nie bedzie.Koszyk jest jak nowy wiec juz mi sluzy do owocow


Od kilku dni chodzil za mna smak ciasta ,ktorego przepis umiescila Penelopa na swoim blogu.Wczoraj nie wytrzymalam i upieklam go.Ciasto wyszlo wspaniale .Marchewka i ananasy daja swietny aromat.Ciasto jest wilgotne i bardzo bardzo smakowite.Polewa z serka mascarpone dopelnila reszty.Polecam goraco.




Po ukonczeniu haftowania porcelany dlugo myslalam nad nowym duzym haftem.Takie duze hafty od zawsze mnie pasjonowaly.Nie znaczy to ze nie haftuje mniejszych.Te duze jednak daja bardzo duzo radosci.
Tak w ogole to nie powinnam nawet myslec o czyms nowym a co dopiero zaczynac.Kilka zaczetych prac przeciez jeszcze czeka na zmilowanie.
jednak poleglam i bedzie cos nowego.
Jak zobaczylam ta pieknosc to padlam z zachwytu.Bedzie idealnie pasowala do mojej kuchni.Mysle ze nie pokloca sie z porcelana o miejsce na scianie.miejsca jest dosyc.
Obraz haftuje wspolnie z Fredka z blogu Moja Bajka.Podobnie jak ja ulegla urokowi tej slicznotki.Bedziemy wstawiac postepy z pracy kazda na swoim blogu.Po doswiadczeniach z haftowania wspolnie Porcelanki mam nadzieje na swietna wspolna zabawe.Mam nadzieje ze wytrwamy do konca
Troszke danych technicznych.
wielkosc haftu 220 xxx na 310
47 kolorow nic jednolitych
22kolory z nici mieszanych z dwoch kolorow
To poczatek tego co udalo mi sie zrobic przez ostatnie 6 dni.Zajelo mi to juz 24 godziny.Tak wiec prosimy o doping i cierpliwosc.
Mam nadzieje ze Fretka tez wkrotce pochwali sie swoimi postepami.


piątek, 14 maja 2010

Ptasia hodowla

Jak juz kiedys pisalam mieszkam z moja rodzina na wsi.Daje mi to mozliwosc hodowania drobiu.Kiedy pare lat temu sprobowalam okazalo sie ze tak to polubilam ,ze teraz prawie caly czs mamy jakies ptactwo.
Najwazniejsze sa oczywiscie kury ktore znosza jajka.
Nie wyobrazam sobie mieszkac na wsi i jesc kupne jajka.
Moje kurki to Zielononozki.Bardzo teraz doceniane ,bo ich jajka sa o wiele zdrowsze.
Tytaj wlasnie widac te kurki w towarzystwie Koguta .Jest to Pan i Wladca kurnika.

Jak co roku na wiosne mam juz male kurczaczki

A to to malutkie gaski.Najwiecej uciechy jest juz wtedy gdy podrosna i panosza sie po calym ogrodzie.Oj trzeba je wtedy pilnowac,bo lisow ci u nas dostatek


Te szaraczki to piskleta zielononozek.Maja dopiero piec dni.Siedza sobie pod lampa i sie wygrzewaja.Za kilka miesiecy beda znosic juz prawdziwe wiejskie jaja.



Taka ptasia rodzinka to duza przyjemnosc.Jest to tez duzy obowiazek.Ja jednak lubie to i sprawia mi to duzo radosci.Wiem ze jajko ktore jemy to prawdziwe jajko a rosol z kury to prawdziwy rosol.
Marzy mi sie tez how ozdobnych ptakow.Moze kiedys uda mi sie przekonac mojego meza do tego.Bardzo bym chciala miec pawie w ogrodzie.

środa, 12 maja 2010

Szklarniowo -tarasowe wariacje.

Ostatnio chyba chce zrobic za duzo rzeczy na raz.Staram sie jak moge ,ale moj czas jakos mi ucieka.Plany jak zwykle sa ogromne.Kiedy wieczorem robie sobie rachunek co zrobilam ,a co jeszcze czeka w kolejce wlos mi sie na glowie jezy.Spis tresci rzeczy do zrobienia wydluza sie coraz bardziej.Na razie wiem czego jeszcze nie zrobilam.Az wstyd o tym pisac.Mam nadzieje ze do konca tygodnia troszke popchne do przodu zaleglosci.Skonczylam xxx nowe obrazki do mojego korytarza.
Czeka je jednak jeszcze oprawa.
I jeszce narodzil sie nowy pomysl.Wpadl mi w oko piekny obraz do xxx.Oczywiscie nie moglam spac kilka nocy Widze go oczami fantazji na scianie w mojej kuchni.Co do tego projektu to wszystko jasniej napisze za kilka dni.Wtedy juz wszystko bedzie dopiete na ostatni guzik.
Na razie zapraszam na krotki reportaz tego co udalo mi sie zdzialac wczoraj i dzisiaj.
Czas najwyzszy zabrac sie za taras.Kwiaty juz nie moga czekac.Jeszcze tylko Zimna Zoska i mozna wszystko wystawic na taras.Na razie udalo mi sie zdzialac w tym zakresie tyle co widac ponizej.kwiaty posadzone w donice i pojemniki czekaja az bedzie troszke cieplej.
Teraz w 100% moge docenic posiadanie mojej malej szkarenki.Nie musze sie martwic ze przymrozek lub ze temperatura nie ta.Tutaj moje kwiaty czekaja sobie spokojnie na piekna pogode.









piątek, 7 maja 2010

Historia pewnej rozy

Dzisiaj uchyle ponownie troszke mojego domowego archiwum.Moja haftowana galeria jest dosyc pokaznych rozmiarow.W koncu kilkanascie lat haftowania ,to juz szmat czasu.Ta roza nalezy do tych wzorow ktore mnie zauroczyly od pierwszego spotkania.Moj sentyment do roz to tradycja rodzinna.Od kilu pokolen w mojej rodzinie uprawia sie te kwiaty.Chyba tez dlatego mam do nich taka slabosc.
Oprocz haftowanych roz udalo mi sie tez urzadzic calkiem fajny babski rozany pokoj.
O tym jednak napisze duzy post za kilka dni.
Wracajac do tematu rozy ,to xxx ja jakies pol roku.
Na pewno byloby szybciej ale to juz u mnie normalka ,ze robie kilka rzecze jednoczesnie.Obraz jest dosyc pokaznych rozmiarow i chyba wart byl takiego wysilku.
Ponizej klka fotek z etapow pracy.W czasie xxx te obrazy nie wygladaja zbyt pieknie.Dopiero efekt koncowy to jest to.
A jeszcze powiem cichutko ze dzisiaj wreszcie skoncze bibliotekarza i jutro zabieram go do oprawy.Kilka rzeczy rozgrzebanych czeka na wykonczenie.Wczoraj zakochalam sie w kolejnej slicznotce -oczywiscie tez do haftowania xxx.Bedzie piekna duza i stylowa.Idealna do mojej kuchni.Mam duza sciane i tam bedzie idealnie pasowac.Wlasnie zabieram sie do szukania nici w mojej przepastnej szafie.
Od poniedzialku zabieram sie tez za moj taras kwiaty i zielen.
Sama nie wiem jak ja sie z tym wszystkim wyrobie.






środa, 5 maja 2010

Pan Bibliotekarz.

Moja przygoda z tym obrazem trwa juz dosyc dlugo.Wszystko to wina tego ze jakos nie potrafie robic jednej rzeczy .Kilka rozgrzebanych prac czeka sobie na wykonczenie.
Teraz jednak obiecalam sobie ze juz czas najwyzszy skonczyc zmagania z Panem Bibloitekarzem.Haftowania zostalo juz bardzo malutko.Mam nadzieje z e w tym tygodniu powedruje juz do oprawy

poniedziałek, 3 maja 2010

Biala porcelana

Chyba od zawsze mam slabosc do porcelany.Moje zbieractwo teraz to juz pewnie choroba.Nie potrafie obojetnie przejsc obok filizanek ,pieknych serwisow i zastaw.wielki urok maja tez pojedyncze sztuki.zadajac sobie troche pracy bardzo ciekawe cacka mozna znalezc na targach staroci.O tym jednak napisze innym razem.
Dzisiaj bedzie tez o porcelanie ,ale haftowanej.
Rok temu wspolnie z kilkoma blogowymi kolezankami haftowalysmy piekna biala porcelane.Maja i Penelopa juz dawno swoje prace oprawily.Ja ociagalam sie troszke ,bo moja kuchnia musiala zmienic swoje oblicze.
Rame dobralam tak aby obrazek wpasowal sie w charakter kuchni.Mam nadzieje ze jutro zawisnie na scianie.




Pozdrawiam serdecznie majowo i troszke deszczowo.