Kiedy dwa miesiace temu przytargalam go do domu cala moja meska czesc rodzinki nie do konca byla przekonana ze cos z tego grata zrobie.
Udalo sie i moge odetchnac spokojnie .Warto bylo sie troszke pomeczyc .
Kredens wyczyscilam do zywego drwena.Oj jest to calkiem duza gimnastyka dla rak i barkow.
Nastepnie pomalowalam go na kolor zlamanej bieli.Kolor pochodzi z tabeli kolorow ktorymi wczwsniej malowalam sciany i szafy.
Srodek wyczyscilam i nalozylam paste do polwrowania drewna.
Ku mojej wielkiej radosci udalo sie odzyskac wszystkie stare okucia.
Byly bardzo zmarnowane.
Ocet i pasta do metalu uczynily ze wygladaja jak nowe.
Jednym slowem postawilam na swoim i mam kredens o jakim marzylam.Kredens chyba jest zadowolony z nowego ubranka.
Moja rozowa porcelana wreszcie doczekala sie swojego miejsca.Kredens jest bardzo pojemny ,z czego sie bardzo ciesze.
Tak jak pisalam wyzej srodek potraktowalam woskiem do drewna.
Kubki to V&B- moje kolejne male graciane znaleziska.
Okragly obrus powolutku sobie rosnie.Jeszcze duzo mu brakuje ,ale dzielnie walczymy .
Moje tarasowe kwiaty juz czekaja na swoje piec minut.Moze jutro zabiore sie za wynoszenie .Podobno ma byc juz cieplo
Dziekuje za odwiedziny zycze milego wieczoru. i zapraszam ponownie.